na Sarnią Skałę
(15 sierpnia 2011)

Stare Krzeptówki - Droga pod Reglami Dolina Strążyska Siklawica Czerwona Przełęcz Sarnia Skała Czerwona Przełęcz Dolina Białego Dolina Białego - Droga pod Reglami


otwórz mapkę w nowym oknie

trasa: krótka, miejscami dość męcząca
czas (bez odpoczynków): ok. 4-4,5 h
dystans (bez uwzględnienia różnic wysokości): ok. 8 km

  zobacz trasę (wizualizacja 3D)

  zobacz profil wysokościowy trasy

W: Od rana coś wisi w powietrzu - jest parno, wilgotno, pochmurnie. Dziś i tak nie nastawialiśmy się na żadne ambitne trasy.
V: Ruszamy Drogą pod Reglami do zupełnie pustej Doliny Strążyskiej.
W: Dopiero przy herbaciarni spotykamy kilka osób . Krasnoludka zapoznaje się ze swoją rówieśniczką, której rodzice idą podobną trasa jak my. Może podejdźmy do Siklawicy? To parę minut, a jakos dotąd nie mieliśmy okazji tam być.
V: Nie chce mi się.
W: A dasz się przekonać jak postawię ci dobra kawę?
V: Po chwili rozkoszuję się smakiem i zapachem ulubionego napoju. Niech ci będzie.
W: Wkrótce docieramy do wodospadu . Czuję falę wzruszenia - byłem tu ostatnio ćwierć wieku temu, ze swoimi rodzicami.
V: Cofamy sie do Ścieżki nad Reglami i dajemy małej jeszcze trochę czasu na hasanie . W końcu ruszamy. Szlak pnie się po bardzo śliskich kamieniach w stronę Czerwonej Przełęczy.
W: Po czterdziestu minutach marszu wychodzimy na małą polankę . Ziemia jest tu rzeczywiście czerwona.
V: Krasnoludka wcina banana, jej koleżanka obok robi to samo.
W: Po kilku minutach stajemy na szczycie Sarniej Skały .
V: Cudowny plac zabaw. Zachwycona Krasnoludka z zapałem wspina się po skałkach .
W: Nad głowami wiszą ciemne chmury, szczerze mówiąc jest paskudnie . Na szczęście nie pada.
V: Musimy wracać. Krasnoludka oderwana od wspinaczki urządza dziką awanturę, a potem obraża się na nas.
W: Schodzimy na Czerwoną Przełęcz i dalej do Doliny Białego. Ślisko jak cholera!
V: Dopiero przy potoku robi się przyjemnie. Krasnoludce wraca dobry humor .
W: W górę idzie mnóstwo ludzi . Zawsze twierdziłem, że ze względu na ilość turystów Regle nadają się o wiele bardziej do turystyki zimowej i dzisiejszy dzień mnie w tym utwierdza.
V: Docieramy do wylotu doliny.
W: Wracając zahaczamy o bazar pod Gubałówką. Gdzieś w połowie drogi na Krzeptówki słyszymy grzmoty, a po chwili jesteśmy zmuszeni schować się przed ulewą w najbliższym sklepie.
V: Prawie nam się udało!

PS W: Jak się okazało, w trakcie tej z pozoru niewielkiej burzy, w Dolinie Kondratowej piorun poraził dwoje turystów.

by v&w

powrót do listy tras