na Przełęcz Kondracką
(13 sierpnia 2011)
Gronik Dolina Małej Łąki Przełęcz Kondracka Hala Kondratowa Kuźnice
trasa: średnio długa, bez trudności technicznych
czas (bez odpoczynków): ok. 5 h
dystans (bez uwzględnienia różnic wysokości): ok. 10 km
  zobacz trasę (wizualizacja 3D)
  zobacz profil wysokościowy trasy
V: Od ostatniego naszego wyjazdu Krasnoludka urosła na tyle, że możemy z nią chodzić na dłuższe wycieczki.
Zaopatrzylismy się w plecakowe nosidło i od kilku miesięcy nosimy ją w nim po Warszawie.
W: Właśnie zaczyna się sierpniowy "długi weekend", w Zakopanem tłumy ludzi.
V: Ranek jest pochmurny, ale góry widać nieźle. Idziemy Drogą pod Reglami do Doliny Małej Łąki.
W: W lesie Krasnoludka rozgląda się zaciekawiona, słucha szumu potoku, chwilami trochę marudzi.
Spotykamy niewiele osób.
V: Na Wielkiej Polanie Małołąckiej
"wypuszczona" z nosidła Krasnoludka biega jak szalona, przewraca się,
próbuje przeforsować własną koncepcję dalszej drogi
. Próba umieszczenia jej z powrotem w nosidle kończy
się dziką awanturą.
W: Po pertraktacjach ostatecznie godzi się, pod warunkiem, że będzie ją niosła mama.
V: Całe szczęście, że jest płasko
. W momencie gdy dochodzimy do lasu Krasnoludka usypia. Z ulgą zamieniamy
się na bagaże.
W: Rozpoczyna się mozolne podejście
. Chwilami jest bardzo ślisko.
V: W górnej części Głazistego Żlebu przystajemy, z niepokokojem obserwując ciemne chmury nad Giewontem.
Co robimy?
W: Poczekajmy z dziesięć minut.
V: Już prawie-prawie decydujemy się schodzić, gdy spomiędzy chmur zaczyna przebijać błękit nieba.
W: Idziemy. Wysforowujesz się do przodu, nie mogę Cię dogonić. Zwolnij!
V: Czując przypływ energii, pędem pokonuję ostatni trawers i czekam na was na przełęczy
.
W: Ufff... zmęczyłem się. Krasnoludka jednak sporo waży. Znajdujemy sobie kawałek miejsca
pomiędzy całkiem licznymi turystami będącymi w większości przedstawicielami tzw. bażanciarstwa.
V: Część ludzi idzie w stronę Kopy Kondrackiej, większość jednak za cel obrała Giewont.
W: Pod szczytem, przy łańcuchach, ustawia się kolejka
. Tatry Wysokie zakryte są chmurami, chwilami
widać tylko szczyt Świnicy
.
V: Wahamy się czy nie skusić się na zdobycie Kopy Kondrackiej. Jednak ze względu na niepewną pogodę
decydujemy się schodzić do Doliny Kondratowej
.
W: Na szlaku zejściowym jest ciasno. Od strony schroniska podchodzi kolorowy tłum - w klapkach, sandałach,
eleganckich pantoflach, z torebkami, reklamówkami, papierowymi torbami, a nawet w atłasach, ażurach i cekinach.
V: Nieprawdopodobne!
W: Praktycznie nikt nie ma ze sobą polara czy kurtki. Słychać narzekania, że daleko, wysoko, męcząco.
O dziwo jednak wszyscy zgodnie stosują się do zasady ruchu prawostronnego.
V: Docieramy do schroniska
. Robimy krótki postój. Przewinięta Krasnoludka radośnie biega i bawi się kamieniami.
W: Ruszamy w dalszą drogę. Tu ludzi jest mniej. Najwyraźniej wszyscy sa akurat na górze.
V: Mijamy Kalatówki
i docieramy do Kuźnic. Popatrz!
W: O rany! W zdumieniu obserwujemy potężną "kolejkę do kolejki"
. Takiej jeszcze chyba nigdy nie widziałem.
V: Dopada mnie kryzys, więc ofiarnie bierzesz ode mnie plecak.
W: Dziecko z tyłu, plecak z przodu... objuczony jak wielbłąd, przedzieram sie przez gęsty tłum na Krupówkach.
V: Z ulgą docieramy w końcu na Krzeptówki.
W: Krasnoludka, która większość dnia spędziła nieruchomo w nosidle, szaleje po pokoju, nie dając nam nawet
spokojnie porozmawiać.
by v&w