na Beskid zimą
(8 lutego 2009)
Kuźnice Przełęcz między Kopami Hala Gąsienicowa Kasprowy Wierch Beskid Sucha Przełęcz Hala Gąsienicowa Czarny Staw Gąsienicowy Hala Gąsienicowa Przełęcz między Kopami Kuźnice
trasa: łatwa, bez stromych podejść, miejscami zagrożona lawinowo
czas (bez odpoczynków): ok. 7-8 h
dystans (bez uwzględnienia różnic wysokości): ok. 17,5 km
  zobacz trasę (wizualizacja 3D)
  zobacz profil wysokościowy trasy
W: Wstawaj!
V: Jeszcze momencik...
W: No wstań, musimy być o świcie na szlaku, bo dni są takie krótkie.
V: Jakoś nie mam siły... nie mogę się obudzić...
W: Co, mam iść sam?
V: Idź... tylko nie pchaj się nigdzie wysoko. I bądź ostrożny.
W: Idę więc w góry sam. Pogoda nie zachęca do wypraw, bo cały czas pada deszcz.
Fajna zima, nie ma co. Szybko dojeżdżam busem do Kuźnic i ruszam przez Boczań
do Gąsienicowej. Pogoda jednak zaczyna się poprawiać - na Skupniów
Upłazie przez chmury przebija słońce. Śniegu leży tyle co na lekarstwo, na
ścieżce oczywiście lód, ale tym razem jestem mądrzejszy i przy wyjściu
z lasu zakładam raki. Doganiam turystę, starszego ode mnie o jakieś trzydzieści lat;
wymieniam z nim kilka uwag na temat pogody, sprzętu, chodzenia po
górach zimą. Przyjemnie nam się rozmawia, więc dalej idziemy razem.
Na Równi Królowej wita nas widok ośnieżonych szczytów nad Gąsienicową
,
co od razu poprawia mi humor. Widoczną stąd dolinę Białego Dunajca
spowijają poranne mgły
.
Przychodzi mi do głowy pomysł, by pojść w kierunku Zmarzłego Stawu
i ewentualnie dalej na Zawrat lub Granaty, ale przypominam sobie zaraz, że dostałem od ciebie
kategoryczny zakaz zdobywania czegoś samemu, postanawiam więc potraktować dzisiejszą wycieczkę
jako rekonesans, choć błyszczące w słońcu granie kuszą... No nic, poczekają do jutra. Na Hali
Gąsienicowej dochodzę do wniosku, że jest wcześnie i nie ma sensu iść tylko nad Zmarzły Staw,
bo wrócę do domu w porze obiadowej, a szkoda takiego ładnego dnia. Proponuję mojemu towarzyszowi,
byśmy wjechali wyciągiem narciarskim na Kasprowy i podeszli granią na
szczyt Pośredniej Turni. Zanim docieramy do dolnej stacji kolejki, okoliczne szczyty chowają się
w chmurach. Na górze mgła ogranicza widoczność do kilku metrów
, a potworny wiatr
przemraża do szpiku kości
.
Ruszamy granią przez nawiane zaspy, ale robi nam się
bardzo zimno i nieprzyjemnie. Dochodzimy tylko na Beskid
i stwierdzamy, że to
chyba koniec dalszego marszu w stronę Świnicy. Widoczność fatalna, wiatr prawie przewraca, więc nie
ma sensu iść dalej. Cofamy się na Suchą Przełęcz, schodzimy do Gąsienicowej
. Jak na złość mgła
znika jak ręką odjął... Mój znajomy zostaje w Murowańcu, ja zgodnie z wcześniejszym planem idę nad
Czarny Staw, by obejrzeć podjeścia pod Zawrat i Granaty. Przy kamieniu Karłowicza,
poniżej szlaku, widzę tłum ludzi - msza i jakieś uroczystości
.
Dopiero wtedy zdaję sobie sprawę,
że dziś ósmy lutego, setna rocznica jego śmierci. Nad stawem postanawiam zakończyć dzisiejszy rekonesans
.
Napotkani turyści relacjonują, że na szlaku na Zawrat są niezłe warunki i że
sporo ludzi wchodzi. Znad stawu parę osób idzie żlebem wprost na Karb
,
ktoś atakuje już górne partie Kościelca. Wygląda na to, że warunki turystyczne są
niezłe, co pozwala mieć nadzieję, że w najbliższch dniach uda nam się o coś
zawalczyć. Zrobiwszy kilka zdjęć wracam w okolice Murowańca i potem przez
Karczmisko i Boczań do Kuźnic. Po drodze mam okazję podziwiać
narciarza zjeżdżającego w ładnym stylu żlebem Wściekłch Węży do
Jaworzynki. A na koniec znów moczy mnie deszcz...
V: Nareszcie jesteś! No i gdzie byłeś?
W: Na Beskidzie...
V: I jak, uda się gdzieś pójść?
W: Jeśli tylko pogoda dopisze, mamy szansę wejść gdzieś wysoko, chyba że dosypie świeżego
śniegu.
PS: V: Wieczorem leje, a potem...
wreszcie zaczyna padać śnieg!
by v&w