granią Tatr od Kasprowego Wierchu do Kopy Kondrackiej - zimą
(14 kwietnia 2007)

Kuźnice Myślenickie Turnie Kasprowy Wierch Czuba Goryczkowa Przełęcz pod Kopą Kondracką Kopa Kondracka Przełęcz Kondracka Dolina Kondratowa Kalatówki Kuźnice


otwórz mapkę w nowym oknie

trasa: nietrudna technicznie, ale dośc długa, miejscami duże zagrożenie lawinowe; wspaniała widokowo
czas (bez odpoczynków): ok. 7-8 h
dystans (bez uwzględnienia różnic wysokości): ok. 16 km

  zobacz trasę (wizualizacja 3D)

  zobacz profil wysokościowy trasy

W: Przyjechaliśmy wczoraj wieczorem. Zaskoczył nas widok Zakopanego poza sezonem: puste postoje busów, brak ludzi na ulicach, nawet na Krupówkach.
V: Planowaliśmy wejście na Kozi Wierch.
W: Zimą to tylko od strony Pięciu Stawów.
V: Wpół do siódmej jesteśmy na dworcu.
W: Okazuje się, że najbliższy bus do Palenicy jest za dwie godziny.
V: Co robimy? Jaki jest plan B?
W: Może Zadni Granat? Jedźmy do Kuźnic i tam zdecydujmy.
V: Z dojazdem do Kuźnic nie ma problemów.
W: Dochodzi siódma, a już ustawił się ogonek do kolejki na Kasprowy. Może wejdźmy na Kasprowy zielonym szlakiem, a potem zobaczymy - podejdziemy na Pośrednią Turnię albo w drugą stronę do Kopy czy nawet Ciemniaka.
V: Wchodzimy w las. Ogarnia nas przenikliwy chłód. Zakładamy czapki i rękawiczki.
W: Ścieżkę pokrywa lodowa skorupa. Robi się tak ślisko, że nie jesteśmy w stanie iść. Pora założyć raczki. Różnica kolosalna: w raczkach możemy zupełnie normalnie iść.
V: Tuż przed Myślenickimi Turniami ścieżkę zalewa słoneczny blask. Lód kończy się, zaczyna się błoto.
W: Odpinamy raczki.
V: Pośrednia stacja kolejki.
W: Po chwili odpoczynku ruszamy dalej. Znowu raczki okazują się niezbędne.
V: Górna granica lasu . Jest coraz cieplej.
W: Śnieg zaczyna mięknąć.
V: Dochodzimy do miejca, gdzie ślady rozdzielają się na trzy oddzielne tropy; zaczynamy się kłócić, który wybrać. W końcu decydujemy się na trawers w poprzek zbocza.
W: Idziemy kawałek, ale zbocze jest oblodzone, strome i nieprzyjemne. Cofamy się do rozwidlenia.
V: Mija nas dwóch facetów idących w górę samym grzbietem . Chodźmy za nimi!
W: Parę minut męczącego podejścia i już docieram do szczytu.
V: Odwracasz się do mnie. Bez sensu poszliśmy. Dalej jest wąska, skalista grań. Trzeba było pójść dolną ścieżką.
W: Nie chcąc się cofać po śladach, ścianamy zbocze wprost przez kosówkę.
V: Poniżej nas biegnie ta właściwa ścieżka; docieramy do niej. Odpoczywamy moment. Idziemy teraz niemal pod wyciągiem krzesłkowycm z Doliny Goryczkowej.
W: Widać już szczyt Kasprowego . Mijamy miejsce, z którego roztacza się wspaniały widok na Dolinę Suchą Kasprową . Patrząc w drugą stronę, ponad granią, dostrzegam nieco oddalone, ale bardzo wyraźne szczyty. Szukam chwilę w pamięci znajomych kształtów... Zaraz, przecież to nie są Tatry! Niżne Tatry?! Jeszcze kwadrans mozolnego podejścia i stajemy na szczycie .
V: Na szczycie słonecznie i trochę tłoczno - narciarze, snowboardziści.
W: Dwóch strażników Parku spogląda przez lornetkę w stronę Świnicy. Wypatrują "dzikich" narciarzy?
V: Chyba jakiś konkurs jest, strażnicy kibicują swoim. Rzeczywiście, dwójka narciarzy w czarnych koszulkach z napisem "Zakopiański..." mija nas w pełnym pędzie.
W: Robię panoramę (panorama z Kasprowego Wierchu patrz >> tu) , widoczność jest wprost rewelacyjna.
V: Ustalamy, że idziemy w stronę Czerwonych Wierchów - do Kopy na pewno, może dalej.
W: Zaraz za Kasprowym spotykamy turystę w rakach. Szedł od Przełeczy Kondrackiej. Twierdzi, że nie ma większych trudności, jedynie na Goryczkowej Czubie sugeruje zrezygnować z trawersowania i iść granią.
V: Idziemy granią, wszędzie dokoła ślady nart .
W: Fajnie, będziemy mieć okazję wejść na szczyt Czuby Goryczkowej .
V: Dość stromo aż do skał pod samym szczytem. Wydeptane ślady biegną trawersem u podnóża skał.
W: Decydujemy się na trawers. Po drugiej stronie widzimy, że część śladów biegnie od wierzchołka i poniżej łączy się ze ścieżką, którą idziemy. Kolejny turysta. Zaczynają się trawersy południowych stoków Suchych Czub . Miejscami stromo i nieprzyjemnie.
V: Całkiem spory odcinek tych trawersów.
W: W jednym miejscu idziemy po jęzorze śniegu; od spodu śnieg się wytopił i jest po prostu dziura. Idziemy bardzo ostrożnie, czepiając się skał. Niepewnie się czuję się w takich miejcach.
V: Przechodzimy przez płaski Suchy Wierch Kondracki i schodzimy na Przełęcz pod Kopą Kondracką.
W: Ustalamy, że podejście na Kopę będzie ostatnim na dziś - jesteśmy wysuszeni, zmęczeni.
V: Zmachani wdrapujemy się na szczyt. Zaczynasz się źle czuć - problemy żoładkowe. Niewielki odpoczynek, obowiązkowe zdjęcie i panorama , i idziemy w stronę przełęczy. Co chwila przystajesz, idziemy bardzo wolno. Na przełęczy odpoczywamy chwilę. Zbierasz się jakoś w sobie i zaczynamy schodzić do Doliny Kondratowej.
W: Wydeptane ślady biegną żlebem stromo wprost w dół, inna ścieżka prowadzi zakosem w bok. Idziemy nią, ale z każdym krokiem zrzucam niewielkie lawinki zsuwowe. Nieprzyjemnie.
V: Im niżej, tym śnieg jest bardziej mokry . Wkrótce gore-tex puszcza i mam mokro w butach.
W: Wreszcie robi się płasko i dochodzimy do schroniska .
V: Odpoczywamy dłuższą chwilę na ławce.
W: Z powodu kłopotów żołądkowych nie jadłem nic od Kopy. Pochłaniam czekoladę i od razu czuję, jak wracają mi siły. Chowamy stuptuty i raki i wyruszamy w doł.
V: Ścieżka w lesie jest oblodzona i wkróce okazuje się, że schowaliśmy raczki przedwcześnie.
W: Mijamy Kalatówki - na polanie wiosna .
V: Dochodzimy do Kuźnic. Ludzi niewielu, głównie narciarze.
W: Jutro Wołowiec. Albo Ciemniak.

by v&w

powrót do listy tras