na Nosal i Wielki Kopieniec - zimą
(5 lutego 2007)
Kuźnice Nosalowa Przełęcz Nosal Nosalowa Przełęcz Polana Olczysko Polana pod Kopieńcem (południowy skraj) Wielki Kopieniec Polana pod Kopieńcem (północny skraj) Dolina Olczyska Jaszczurówka
trasa: lekka i łatwa, piękna widokowo
czas (bez odpoczynków): ok. 4 h
dystans (bez uwzględnienia różnic wysokości): ok. 8,5 km
  zobacz trasę (wizualizacja 3D)
  zobacz profil wysokościowy trasy
W: Wstajemy przed szóstą. W planach krótka wycieczka na
Nosal i Kopieniec, a po południu narty na Szymoszkowej.
V: Pakujemy się i wychodzimy jeszcze przed świtem
.
W: Na niebie ani jednej chmurki. Może zdążymy wejść na Nosal na wschód słońca?
V: Zimno.
W: Łapiemy busa do dworca. I tu niespodzianka: parking świeci pustkami,
żadnego busa. W rozkładzie jest o 7:20. Trudno, czekamy.
V: Po chwili jedziemy już do Kuźnic.
W: Wysiadamy na pustawym parkingu, ruszamy w stronę budki TPN. Oczywiście zamknięta.
V: Jakis facet pyta: którędy tam dojdziemy? To zależy, gdzie
chce pan dojść, odpowiadasz.
W: No do kolejki na Kasprowy, odpowiada turysta. Tłumaczę, jak trafić do stacji.
V: Zakładamy stuptuty i raźno maszerujemy szlakiem na Boczań.
W: Droga szeroko wydeptana
.
Jak przyjemnie się idzie tu zimą! Latem
wykręcamy sobie kostki na wystających kamieniach.
V: Po krótkiej chwili dochodzimy do rozstaju szlaków
.
Dalej jest przedeptane, ale już mniej.
W: Idziemy w poprzek zbocza, praktycznie płasko, aż na Nosalową Przełęcz.
V: Nartostrada, nawet dwie? Ta jest z Nosala, a ta?
W: Z Gąsienicowej.
V: Pojedziemy kiedyś?
W: Jasne.
V: Ścieżka lekko wznosi się.
W: Momentami przez prześwity między drzewami widać Giewont i Czerwone Wierchy. Ależ
przejrzystość!
V: Pod samym szczytem strome podejście z barierką
i wielki głaz
,
który trzeba mijać w kucki.
Parę kroków i stajemy urzeczeni wspaniałym widokiem. Na tle idealnie błękitnego nieba
ostro rysują się góry, plastycznie oświetlone porannym blaskiem słońca, wschodzacego właśnie
znad Koszystej
.
Pod stopami skrzy się nieskazitelnie biały śnieg. Coś niesamowitego!
W: Robimy zdjęcie za zdjęciem
.
Widoczność jest fenomenalna: widać jak na dłoni
nie tylko Tatry, ale i Babią Górę
,
Pilsko, Beskid Sądecki.
V: Rozsiadam się na śniegu, kontemplując panoramę
(panorama z Nosala patrz >>
tu) .
W: Jeszcze wspólne zdjęcie
i ociągając się zaczynamy schodzić.
V: Przystając co krok, by jeszcze jeden widok "pstryknąć".
W: Wracamy na przełęcz i ruszamy w dół do Doliny Olczyskiej. Krótki odcinek przez las.
Czuć, że jest powyżej zera - jest całkiem ciepło, a z drzew sypie nam się na głowy
mokry śnieg. Wychodzimy na górny skraj Polany Olczysko.
V: Łał! Cudnie! Przed nami rozpościera się sielankowy
widok: górska polana przykryta puchową pierzyną, skrzącą się w blasku słońca;
w dole stoi samotna chatka
.
W: Mijamy chatkę. Podchodzimy do Wywierzyska Olczyskiego
.
Kilka lat temu nie było tu tego "podestu widokowego".
V: Zatrzymujemy się przy stole, pochłaniamy
czekoladę i ruszamy w stronę Kopieńca.
W: Idziemy przez las, nieco pod górę.
V: Daleko jeszcze?
W: No kawałek. Przecież już szłaś tędy, latem.
V: No tak, ale zimą szlak wygląda zupełnie inaczej.
W: Ładniej. Chyba dochodzimy.
V: Między drzewami zaczyna przebijać słońce. Parę kroków
podejścia
i wychodzimy na zalaną słońcem Polanę pod Kopieńcem. Zakładam
okulary słoneczne.
W: Szlak na Kopieniec przedeptany
.
Idę pierwszy.
V: Brniemy pod górę w śniegu po kolana. Słyszę
charakterystystyczne krk!. Na tle nieba
krążą dwa kruki. Próbuję zrobić im zdjęcie, ale znikają gdzieś. Niepocieszona,
z braku innego celu uwieczniam twoje zdobywanie szczytu
.
W: Im wyżej, tym silniej wieje. Robi się chłodniej.
V: Pod samym szczytem nawiane głebokie zaspy.
W: Docieram na wierzchołek i czekam chwilę na ciebie. Wreszcie jesteś
.
V: Widok równie wspaniały jak z Nosala.
W: Widać nawet Trzy Korony
i dalej Beskid Sądecki. Letnią panoramę z
Kopieńca już mamy, teraz zrobimy zimową
(panorama z Kopieńca patrz >>
tu) .
V: Jeszcze wspólne zdjęcie
i
schodzimy na drugą stronę. Kawałek poniżej spotykamy grupkę turystów w bardzo
zróżnicowanym wieku.
W: Zatrzymuję się na moment. Spójrz na Lodowy Szczyt! Rzeczywiście lodowy
.
V: Namiętnie pstrykam "świąteczne" ośnieżone choinki
.
W: Dochodzimy do drugiego końca Polany pod Kopieńcem. Szlak jest przedeptany,
ale i tak zapadamy się co chwila powyżej kolan.
V: Odzywa się we mnie złośliwy chochlik; przewracam
cię w śniegową zaspę. Robisz minę obrażonego brzdąca
,
potem chichoczemy oboje.
W: Przypominają nam się czasy, gdy byliśmy dziećmi.
V: Podczas gdy my mozolnie kopiemy się w śniegu idąc
wzdłuż bacówek , z boku mija nas spacerowym krokiem pan na skiturowych
nartach. Ten to ma fajnie...
W: Pod jedną z bacówek grzeje się w słońcu dwóch toprowców. Mijamy ich i
po chwili dochodzimy do szlaku, którym wchodziliśmy na szczyt, zamykając w ten
sposób pętlę. Teraz w dół do Olczyskiej.
V: Na szlaku coraz więcej osób. Jakiś chłopczyk krzyczy do
nas Dzień dobry! , nie wiedzieć czemu z odległości piętnastu metrów.
Kawałek dalej mamusia tłumaczy coś dwuletniemu
na oko maluchowi, drepczącemu pod górę.
W: Mijamy dwóch strażników TPN. Do tej pory spotkałem "filanca" tylko raz,
zbierał śmieci na szlaku przez Boczań.
V: Wreszcie słychać warkot samochodów; Jaszczurówka.
W: Zdejmujemy stuptuty, składamy kijki i maszerujemy do centrum Zakopanego. Po drodze
spotykamy obóz znajomych judoków, wracających z treningu, a wśród nich moją
najlepszą zawodniczkę.
V: Szybko wracamy do domu, jemy coś,
przebieramy się, bierzemy narty na plecy i maszerujemy na Szymoszkową.
PS V: Na nartach było super!
Co prawda na górze stok nieco stromy, ale z każdym zjazdem
szło mi coraz lepiej
.
W: Jak dla mnie trasa całkiem rekraacyjna, ale w końcu ty jeździsz na nartach drugi
raz w życiu.
V: A jakie są stąd widoki!
W: Nad górami piętrzą się wały śniegowych chmur. Musi mocno wiać, bo
szczyty zdają się "dymić". Wspaniałe zjawisko
.
V: Wygląda jak na czarno-białym zdjęciu
.
W: Obawiam się, że idzie halny, a z nim zmiana pogody.
V: Faktycznie, wieje coraz mocniej. W końcu robi się
ciemno i dochodzę do wniosku, że nawet na rzęsiście oświetlonym stoku nie jeździ
się tak dobrze jak w dzień.
W: Jeszcze ostatni zjazd i wracamy piechotą na Krzeptówki. Jeśli
jutro będzie taka widoczność jak dziś, to pojedziemy na Babią Górę.
by v&w