na Zadni Granat
(30 sierpnia 2018)

Brzeziny Dolina Suchej Wody Dolina Gąsienicowa Czarny Staw Gąsienicowy Kozia Dolinka Zadni Granat (powrót tą samą trasą)


otwórz mapkę w nowym oknie

trasa: długa, momentami dość męcząca, w kilku miejscach niewielkie trudności, piękna widokowo
czas (bez odpoczynków): ok. 8-9 h
dystans (bez uwzględnienia różnic wysokości): ok. 21 km

  zobacz trasę (wizualizacja 3D)

  zobacz profil wysokościowy trasy

W: Dziś znów pobudka przez wschodem słońca. A sam wschód jest piękny i malowniczy .
K: Gdzie dziś idziemy?
W: Proponuję na Granaty. To wysokie szczyty, tam już jest Orla Perć, ale taki łatwy fragment. No i piękne widoki!
K: A to daleko?
W: Podobnie jak wczoraj. Ale mam plan by nie iść z Kuźnic, tylko z Brzezin. Droga jest łagodniejsza i nikt nią nie idzie.
K: Mi to pasuje!
W: Po chwili jazdy parkujemy w Brzezinach. Ruszamy kamienistą drogą w górę Doliny Suchej Wody .
K: Czemu ona tak się nazywa?
W: A popatrz na ten potok. Woda nim nie płynie, ale są kamienie. Płynie tylko po dużych opadach albo jak śniegi się topią.
K: Aha, taka to sucha woda.
W: I miniemy jeszcze Psią Trawkę. Tu ci nie wyjaśnię skąd ta nazwa, bo sam nie wiem .
K: A jakie książki lubiłeś jako dziecko?
W: Dalszą trase zajmuje nam rozmowa o książkach o Tomku Wilmowskim. Krasnoludka czytała dwa tomy, ale jest ciekawa reszty. Po półtorej godzinie, nie minąwszy niemal nikogo docieramy do Murowańca.
K: To schronisko?
W: Właściwie górski hotel .
K: A my gdzie idziemy?
W: A o tam.
K: Ojej, wysoko! Daleko!
W: Tak się wydaje. Góra dwie godziny. Może ciut dłużej. A pogoda świetna!
K: Jak teraz?
W: Tamtym szlakiem. Tam będzie piękny staw górski.
K: Jak się nazywa?
W: Czarny Staw. Zaraz tam dojdziemy.
K: Wow! Rzeczywiście piękny !
W: I teraz mamy do wyboru. Iść tu żółtym szlakiem na ten pierwszy z Granatów? Czy iść dalej i tam jest zielony na ostatni z nich.
K: Zielonym!
W: W sumie też mi bardziej pasuje. Tam wyżej jest jeszcze inne jeziorko. A Czarny Staw stąd wygląda pieknie !
K: Jakie?
W: Zmarzły Staw. Jest wysoko i zazwyczaj w cieniu, dlatego lód tam utrzymuje się długo.
K: Ojej, stromo się robi .
W: Tak, będzie nawet nieco małej wspinaczki, ale nic trudnego.
K: No widzę, łatwizna!
W: Pamiętaj, łatwizna czy nie łatwizna, zawsze trzeba czujnie. Żeby sobie zrobić krzywdę wystarczy spaść dwa metry w dół.
K: No wiem, przecież uważam. O jest ten staw !
W: Tak. Patrz, a tam śnieg! Taki mały płat.
K: Rzeczywiście. W sierpniu śnieg!
W: W Tatrach mogłyby się tworzyć nawet lodowce. Jest wystarczająco wysoko. Ale nie tworzą się, bo tam gdzie jest tak wysoko, nie ma dużych płaskich powierzchni gdzie śnieg i lód mogłyby się zbierać.
K: Ale w Norwegii widziałeś lodowce.
W: Nawet wielkie lodowce! Ale tam jest znacznie dalej na północ i one są niżej. A na Spitsbergenie w ogóle są na poziomie morza.
K: Jak teraz idziemy ?
W: Są dwa szlaki. Nasz jest zielony, ale jest jeszcze czarny, choć trudniejszy. Wiedzie tym żlebem. To Żleb Kulczyńskiego. Sa tam łańcuchy i klamry, a wyżej taki trudny kominek. A na zielonym nie ma większych problemów.
K: O rany, ale pod górę !
W: Owszem. Mam nadzieję że nie pochmurzy się zanim wejdziemy. Troszkę chmurek przybywa.
K: Ojej, ale burzy nie będzie?
W: Nie, wieje wiatr i po prostu są chmury, ale nie burzowe.
K: Uff, ile jeszcze?
W: Według GPS już ponad 2000 metrów. Około 200 do szczytu .
K: To tam?
W: Tam, nawet widać siedzących ludzi.
K: To już zaraz .
W: Po dłuższej chili stajemy na szczycie Zadniego Granatu. Widok wspaniały ! Chmurki lekko mnie niepokoją, bo o ile rzeczywiście nie są burzowe, to może popadać, a wtedy przejście granią i zejście ze Skrajnego mogą być nieco trudniejsze. Podejmuje decyzję, że zejdziemy jak weszliśmy. Jeszcze mała sesja fotograficzna i ruszamy.
K: W dół pomaga nam grawitacja!
W: Zdecydowanie. Oby za bardzo nie pomogła, uważaj nie potknij się!
K: Spoko, nic strasznego.
W: Po niecałej godzinie jesteśmy znów przy Zmarzłym Stawie.
K: Możemy nabrać zimnej wody?
W: Tak, ale ze strumienia a nie samego stawu. No chodźmy dalej.
K: Już zaraz Czarny Staw.
W: No widzisz? Wcale nie tak daleko. No ale trzeba go jeszcze obejść, trzeba dojść do schroniska i na parking. To jeszcze kawał drogi, ale już po niemal płaskim.
K: Wow, jak fajnie się wszystko w nim odbija.
W: Tak, to Kościelec. Piękna góra. No i te kolory!
K: Odpocznijmy chwilkę.
W: Ok, masz tu czekoladę. A w Murowańcu zjemy po szlarlotce.
K: O super! Pamiętam tą w Pięciu Stawach.
W: W każdym schronisku nieco się różnią. Patrz, a tam taki pomnik widzisz? Mieczysława Karłowicza. A widzisz na nim symbol swastyki?
K: No właśnie? Dlaczego to tak?
W: On zginął tu w lawinie. A swastyka była dawnym symbolem słońca i szczęścia. Dopiero w hitlerowskich Niemczech zrobili z niej godło i dlatego tak się źle kojarzy. A ten pomnik powstał zanim ktokolwiek słyszał o Hitlerze.
K: No i już schronisko.
W: Kupuję nam po szarlotce, siadamy na zewnątrz i jemy pyszne ciasto . Pora iść w dół. Zakładam plecak i ruszamy do Brzezin. Nagle... o cholera! Zostawiłem aparat! Biegiem w górę!
K: Jak to zostawiłes?
W: Położyłem przy ławce i zapomniałem! Pospiesz się! Dobiegam do ławki gdzie siedzieliśmy 5 minut temu. Aparatu... nie ma. Wściekły idę do recepcji. Nikt go nie odniósł. Tracę nadzieję. Ale sprawdzam jeszcze bufet. Jest!!! Odzyskuję wiarę w ludzi. Całe szczęscie! Spada mi kamień z serca.
K: Najważniejsze że dwoinki nie zgubiłeś!
W: Racja, ale aparat i zdjęcia w nim też są cenne!
K: To co mi jeszcze opowiesz? Jakie książki jeszcze lubisz?
W: Długą i nudną drogę w strone Brzezin zajmuje nam opowieść o Krzyżakach i Trylogii. W końcu nawet to zaczyna nas już nudzić.
K: Czemu tu są takie kamienie!?
W: Nie wiem, ale i ja mam ich dość. Co za droga! Nogi bolą i się skręcają.
K: Od Psiej Trawki pewnie będzie lepsza.
W: Niestety i od Psiej Trawki jest fatalnie. Zmęczenie i nierówne podłoże powodują że już nawet nie rozmawiamy, tylko po prostu źli idzemy przed siebie. W końcu słychać szosę.
K: To już zaraz?
W: Tak, nawet widać samochody. Zaraz koniec.
K: Ufff! Chyba najdłuższa trasa.
W: Chyba tak, ale jutro rano jedziemy, odpoczniesz sobie w samochodzie.
K: Widoki były fajne, ale już mam dość.
W: Ja troche też. Ale najwyższy z Granatów zdobyłaś!

by k&w

powrót do listy tras